Quantcast
Channel: Wędkarstwo Moja Pasja
Viewing all 109 articles
Browse latest View live

Za granicą biero, a u nas nie biero – fakty i mity o wędkowaniu Anglii

$
0
0

Wielka Brytania

Witajcie moi drodzy. Zdecydowałem się podjąć taki temat, bo ostatnio wiele jest dyskusji na temat jakości wędkowania w Polsce, w porównaniu z tym co oferują nam inne kraje. Z drugiej strony tak się składa, że po półtorej roku pobytu w Polsce ponownie wyjeżdżam do Anglii i kwestie związane z łowieniem angielskich ryb, znów we mnie odżywają. Gorden B. Hinckley powiedział: "Niebawem zrozumiesz, że to, co dziś wygląda jak poświęcanie się, okaże się najwspanialszą inwestycją jaką kiedykolwiek zrobisz". Obyś miał rację Gordon!

Jeśli spojrzymy tylko na kwestię samego potencjału wędkarskiego i rybostanu w sposób powierzchowny to można powiedzieć krótko - tam jest lepiej!
Tylko z czego to wynika? Jakie są powody takiego stanu? Czym różni się ich wędkowanie od naszego?
Temat rzeka, ale postaram się go ugryźć w miarę zwięźle.
Zdjęcia z Wielkiej Brytanii

 

Zasady wędkowania

Bardzo wiele osób uważa, że zasady wędkowania w Anglii są mniej skomplikowane niż w Polsce oraz że wszystko jest prostsze i łatwiejsze. Prawda jest jednak inna i nie chodzi tu o to, że akurat w Polsce zasady są proste i czytelne, a o to, że w Anglii są różne zasady łowienia, na różnych odcinkach rzek, na różnych zbiornikach itd. W zasadzie za każdym razem, gdy jedziemy na ryby gdzieś, gdzie wcześniej nie łowiliśmy należy sprawdzić jakie reguły panują na danym łowisku, kto się nim opiekuje i jakie są zasady opłacenia zezwolenia na wędkowanie. Należy pamiętać, że podstawowym i wymaganym dokumentem jest licencja Environment Agency, którą kupujemy na poczcie! Tak, na poczcie. Tam nie ma PZW i wielu innych struktur, które w Polsce uznawane są za konieczność. Możecie się zdziwić, gdy zobaczycie, że na niektórych odcinkach Tamizy do łowienia wystarczy podstawowa licencja z Environment Agency, ale już na łowienie w okolicach zapór często potrzebna jest dodatkowa opłata, mimo że to ta sama rzeka i ten sam teren. Jeśli więc usłyszycie słowa "weir", albo "lock" to znaczy, że jesteście w miejscach zapewne objętych dodatkową opłatą. Nie jest tak, że te zasady nie są do przebrnięcia, trzeba jednak zainwestować trochę czasu, poczytać, popytać i być świadomym jakie są reguły. W przeciwnym razie możemy oddać z portfela do 2500 funtów, więc czytanie jest zdecydowanie tańsze.

Wędkarstwo w Anglii

Powiecie, że to bez sensu, ale tak wcale nie jest. Anglicy wyznają prostą zasadę, że im lepiej tym drożej, więc im więcej ryb, tym więcej płacisz. Do kwestii pieniędzy jednak dojdziemy.
Podałem Wam przykład dotyczący rzeki Tamizy, a na różnych rzekach są różne regulacje, jeśli więc planujecie sporo podróżować to przygotujcie się na lekturę.
Jeśli chodzi o wody stojące sytuacja jest prosta - praktycznie każde jeziorko, stawik czy inny zbiornik ma swojego administratora. Bardzo często są to prywatni przedsiębiorcy, prowadzący działalność polegającą na opiece nad zbiornikiem i zarabianiu na wędkarzach. Bardzo prosta relacja - ktoś pracuje, zarybia, dba, pilnuje, wprowadza zasady i zarabia pieniądze, a wędkarz przyjeżdża nad rybną wodę, w miłej atmosferze, gdzie jest czysto, schludnie i spokojnie, za co płaci umówioną kwotę. Czasem są to dzienne bilety, a czasem trzeba płacić licencję na cały sezon. Zasady są zazwyczaj podobne - nie zabijamy ryb, używamy haków bezzadziorowych, mamy podbierak, matę do odhaczania i odpowiednie narzędzia do wyjęcia haczyka. Na niektórych zbiornikach wymaga się używania bezpiecznych zestawów do łowienia gruntowego, żeby ryba w razie zerwania zestawu nie pływała z haczykiem w pysku i stugramowym ciężarkiem, który wisi poniżej.
Są jeszcze zbiorniki pstrągowe, w których łowi się w zasadzie tylko ten gatunek ryb, plus czasem szczupaka i okonia. Tam obowiązują zasady związane z wędkarstwem muchowym, ale podobnie jak na innych zbiornikach szczegółów należy szukać u administratora zbiornika.
To wszystko sprowadza się do jednej, prostej zasady- zawsze, ale to zawsze sprawdzajcie zasady łowienia na danej wodzie zanim zastawicie wędki, jeśli będziecie o tym pamiętać czeka Was przyjemne i owocne łowienie.
Na zakończenie jeszcze kwestia samych ryb - w Anglii nie zabija się ryb, nawet jeśli gdzieś wyczytacie, że jedną można zabrać itd. Nie róbcie tego. W zasadzie jedynymi zbiornikami gdzie legalnie zabija się ryby są zbiorniki pstrągowe. Anglicy są spokojni i mili, zawsze otwarci i pomocni, ale jeśli zobaczą jak pałujecie ich ryby, zmienią nastawienie, a tego nie życzę nikomu.
Jest to jeden z ważniejszych czynników, o których należy pamiętać, gdy zastanawiamy się czemu u nich jest więcej ryb i większych niż u nas. Oni ich po prostu nie zabijają, więc ryby mnożą się i rosną- "simple as that".
Sam jestem przeciwnikiem nadmiaru zasad, ale w Anglii są zasady, które działają bo mają sens. To bardzo różni ich przepisy od naszych.

 

W kolejnej części kilka słów o opłatach i atmosferze, jaka panuje na wyspie :)

Post Za granicą biero, a u nas nie biero – fakty i mity o wędkowaniu Anglii pojawił się poraz pierwszy w Wędkarstwo Moja Pasja.


Szwecja – wędkarski raj – historia niedokończona

$
0
0

Szwedzki szczupak

Nim zacznę, Drogi Czytelniku, zapoznaj się z pierwszą częścią historią, którą pragnę się z Tobą podzielić:

Szwecja - wędkarski raj

Z radości tańczę na łódce. Wszak to największy szczupak jakiego udało mi się kiedykolwiek złowić. To nic, że do magicznych 100 cm trochę zabrakło. Liczy się, że ryba jest pokaźnych rozmiarów i udało się ją z sukcesem wyholować. Szybka sesja zdjęciowa i zębaty drapieżnik wraca do wody. Chwilę stoi nieruchomo, jakby zdziwiony, że darowano mu wolność, wreszcie zamiata płetwą ogonową i majestatycznie odpływa w głębiny. A ja, siadam na łódce i delektuję się pięknymi krajobrazami. Słońce pomalutku chowa się za horyzontem, koledzy jeszcze bardziej zmotywowani do walki, energicznie wymachują wędziskami. Jest po prostu pięknie!

Zmotywowani - płyniemy dalej!

Niebawem na łódkach lądują kolejne ryby. Nie są tak duże jak mój olbrzym, ale część z nich spokojnie przekracza 70 cm długości. Zwłaszcza ryba Marka złowiona tuż przed zachodem słońca stanowi niezły okaz. Dodatkowo, szczupak ten jest bardzo waleczny i nie poddaje się łatwo. Wędzisko trzeszczy niebezpiecznie, plecionka z gwizdem wysnuwa się z kołowrotka. Ryba nurkuje w pewnym momencie pod łódkę i przez chwilę wydaje nam się, że ją straciliśmy. Wędka wygina się w piękną parabolę. Jeszcze nie widziałem, że można tak bezkarnie wygiąć spinning. Ale Marek jest wytrawnym łowcą i nie jest łatwo go przechytrzyć. Piękny „zębacz” też ląduje ostatecznie na pokładzie oraz w obiektywie aparatu fotograficznego. Jego fotografia będzie wkrótce stanowiła ozdobę kalendarza wędkarskiego, który po skończonej wyprawie postanowiliśmy sobie na pamiątkę stworzyć. Jacek z wujkiem znaleźli za to ciekawe miejsce z drugiej strony wyspy i tam trafiają im się kolejne szczupaki. Zadowolony Jacek prezentuje kolejnego „zębacza” który połakomił się, a jakże, na wahadłową blachę.

Szwedzki szczupak
Szybko mijają dni na zatoce Syrsan. Pogoda sprzyja. Wieje lekki wietrzyk, jest dość ciepło jak na wrzesień. Łowienie szczupaków przerywamy sobie od czasu do czasu polowaniem na okonie. Znaleźliśmy ciekawą górkę podwodną niedaleko toru wodnego i tam posyłamy nasze gumowe imitacje rybek. Mam swoje ulubione w kolorze bladozielonym, okonie je po prostu kochają.

Szwecja -wędkarski raj
Muszę uczciwie przyznać, że kilka ze złowionych okoni wylądowało na naszej patelni. Ciężko było się oprzeć spróbowaniu świeżo złowionej rybki. Mój brat Jacek jest fachowcem od filetowania ryb i z zapałem zajmuje się przygotowaniem kolacji. Szwedzki gospodarz przygotował tuż nad wodą specjalny stół do sprawiania ryb i tam nasze okonie zamieniają się w smakowite filety. W domku obowiązuje zakaz skrobania ryb. W międzyczasie wujek Jerzy namawia nas do grzybobrania. Fakt, tak blisko do dorodnych okazów jeszcze nigdy nie mieliśmy. Kilka minut spaceru po okolicznych zaroślach i już jest pełna siatka świeżych grzybów. Tylko jak je najlepiej przyrządzić? Wpadamy na pomysł wykorzystania grilla będącego na wyposażeniu domku. Trochę kiełbasy, cebuli oraz przypraw i wujek demonstruje swój kulinarny kunszt. Potrawa jaką wyczarował z zebranych darów lasu bije na głowę wszystko co do tej pory jedliśmy. Po chwili nie ma już śladu po naszej rybno-grzybowej kolacji.

Na co łakomią się szczupaki?

Są za to długie wieczorne dyskusje o mile spędzonym dniu na wodzie i stosowanych przynętach. Dochodzimy do ciekawych wniosków, że oprócz agresywnie pracujących woblerów, hitem są zwykłe, wahadłowe blachy. W Polsce wielu wędkarzy odłożyło je już do lamusa, natomiast w Szwecji sprawdzają się świetnie. Jacek w pewnym momencie zaczął łowić tylko na blachy i wyniki miał porównywalne z tymi, którzy eksperymentowali z różnymi przynętami. Ciekawe, że bardzo słabo sprawiały się natomiast tradycyjne obrotówki. Najbardziej łownymi modelami okazały się natomiast Executory firmy Salmo oraz Shad-rapy i X-rapy szwedzkiej Rapali. Przynęty gumowe były przez nas używane głównie do połowu okoni, chociaż jakieś pojedyncze szczupaki też się na nie skusiły. Wahadłówki sprawdzały się za to praktycznie bez ograniczeń. Nie miały znaczenia ich kolor, wielkość i sposób prowadzenia. Morsy, algi, gnomy, co było pod ręką szło do wody i były efekty. Zastanawiałem się nawet czy przypadkiem nie stanowią one dla szwedzkich szczupaków jakiegoś nowego wynalazku i czy ich ataki nie są powodowane zwykłą ciekawością. Faktem jest, że z roku na rok jadąc do Szwecji powiększamy swoje arsenały „blaszanych” przynęt, a szczupaki jeszcze się nimi nie znudziły.

W trakcie rozmowy z przyjaciółmi doszliśmy również do konkluzji, że jadąc na ryby do Szwecji nie można w ciemno zakładać, że złowi się setki ryb. Zwłaszcza nie znając konkretnej wody i nie mając przecież wpływu na pogodę. Owszem, tamte wody są z pewnością bardziej rybne niż nasze i szansa na duży okaz jest sporo większa, ale nie oznacza to, że codziennie będziemy łowić po kilkanaście szczupaków na osobę. Czasem będzie to jedna ryba, czasem pięć , a czasem wraca się o tzw. kiju. I to też jest w sumie piękne w wędkarskim sporcie, bo gdyby faktycznie każde wypłynięcie na wodę kończyło się setką szczupaków, to czy łowienie byłoby tak fascynujące? I jeszcze jeden aspekt łowienia na szkierach , który bardzo przypadł nam do gustu, i którego w Polsce trudno doświadczyć. Ogrom wody i brak konkurencji na wodzie. Nie ma wyścigów do najlepszej miejscówki, nie ma ruchu jak na przysłowiowej ul. Marszałkowskiej co często zdarza się na lepszych polskich łowiskach. Jest cisza, spokój i piękna przyroda wokół. Czasem trafi się piękna ryba, a wtedy nic więcej do wędkarskiego szczęścia nie potrzeba.

Do widzenia Syrsan

Nadszedł wreszcie dzień pożegnania z Syrsan. Sprzątamy starannie domek, myjemy łodzie i ze smutkiem pakujemy wędkarski sprzęt. No koniec sprawdzamy jeszcze stan śrub na naszych łodziach. Wiemy, że Peter dokładnie je obejrzy, a ewentualne uszkodzenia mogą nas trochę kosztować. Wszak kilka razy delikatnie zaczepiliśmy o podwodne głazy. Tym razem na szczęście wszystko jest w najlepszym porządku. Przy okazji dobra rada dla wszystkich jeżdżących do Szwecji na ryby. Sprawdzajcie obowiązkowo stan śrub w wynajętych łodziach zarówno na początku jak i na końcu pobytu. Jeśli to możliwe wykonujcie fotografie śrub. Kaucje za wynajęty sprzęt są wysokie i nie warto płacić za nie swoje szkody. Z doświadczenia wiem, że na taryfę ulgową nawet w przypadku niewielkiego uszkodzenia śruby nie ma co liczyć.
W oczekiwaniu na inspekcję szwedzkiego gospodarza idę nad brzeg wyspy, żeby raz jeszcze nacieszyć oczy pięknem tego dzikiego krajobrazu. Siedząc na skale i obserwując szybującego nad sosnowym lasem orła wiem, że bardzo chciałbym tutaj jeszcze kiedyś wrócić. A najlepiej w ogóle stąd nie wyjeżdżać. Chciałbym ponownie wsiąść na łódkę i poczuć na wędce atak „zębatego” przeciwnika. Ciekawe o czym myślą w tej chwili moi wędkarscy przyjaciele?

 

Szwedzki krajobraz
Okazuje się , że myślą dokładnie o tym samym co ja. Kiedy po końcowej, pozytywnej inspekcji domku, gospodarz odwozi naszą grupę do czekającego na leśnym parkingu samochodu, zaczynają się pierwsze, początkowo nieśmiałe sugestie, że może warto powtórzyć taką wyprawę wiosną. Na każdym postoju w drodze do portu w Karlskronie, poruszamy ten pomysł raz po raz. Wsiadając na prom jesteśmy już pewni, że w maju znów pojawimy się na Syrsan. I rzeczywiście tak się ostatecznie stanie, ale o tym jak bardzo zaskoczył nas szwedzki maj będzie już w kolejnej części mojej opowieści..
Cdn.

Post Szwecja – wędkarski raj – historia niedokończona pojawił się poraz pierwszy w Wędkarstwo Moja Pasja.

Przygotowanie ziaren – 6 sposobów, które warto znać

$
0
0

Ziarna - przygotowanie

Przeglądając rubryki z medalowymi rybami w magazynach wędkarskich, możemy zauważyć, że wiele dużych egzemplarzy ryb karpiowatych jest łowione na różnego rodzaju ziarna. Doświadczenie wielu wędkarzy pokazuje, że stanowią one doskonałą przynętę i zanętę. Ich skuteczność wzrasta, jeżeli przygotowujemy je w odpowiedni sposób i połączymy ze sobą w zróżnicowanych mieszankach zanętowych. Chciałbym przedstawić kilka znanych i nie znanych sposobów przygotowanie ziaren, których zastosowanie poprawiło efekty moich(i nie tylko moich) połowów.

Sposób pierwszy: gotowanie

Podstawowym sposobem przygotowania ziaren jest ich gotowanie. W zależności od rodzaju ziarna, gotowanie powinno być poprzedzone moczeniem, które w przypadku grubych ziaren jak kukurydza, łubin, czy groch powinno trwać nawet dobę lub dłużej. Namoczone ziarna gotujemy do momentu zagotowania się wody. Kiedy to nastąpi zdejmujemy garnek z kuchenki i odstawiamy do napęcznienia. Można też gotować ziarna dłużej, żeby były bardzo miękkie. Będą wtedy świetną zanętą, która uwolni do wody dużo aminokwasów i aromatów przyciągających ryby. Jednak wadą tego rozwiązania będzie to, że takie ziarna nie nadadzą się na haczyk.

Konopia gotowana

Sposób drugi: dopalanie ziaren

Aby podnieść jakość ziaren w czasie ich gotowania powinniśmy dodać do nich sól (najlepiej kamienną lub morską). Dobrym dodatkiem, zwłaszcza do kukurydzy, będzie też cukier i mód. Skuteczność kukurydzy konserwowej wynika w dużej mierze właśnie z dodania do niej soli i cukru. Sól poprawia bowiem smak, a dodatkowo wzbogaca ziarna o minerały. W trakcie gotowania można też doprawić nasze ziarna różnorodnymi atraktorami i przyprawami kuchennymi jak magi. Dodatki smakowe i zapachowe pozwolą odróżnić naszą zanętę od tego, co zazwyczaj serwują inni wędkarze. Jeżeli duże ryby nauczyły się kojarzyć zapach i smak kukurydzy z niebezpieczeństwem, to dodanie do niej traktora może przynieść oczekiwane rezultaty. Ja osobiście wolę jednak naturalny aromat ziaren.

Przygotowanie zapasów

Na przygotowanie kukurydzy w różnych smakach, zapachach, a nawet kolorach możemy poświęcić długie zimowe wieczory. Możemy wtedy przygotować zapas różnorodnie przygotowanych ziaren w słoikach różnej wielkości, które później wykorzystamy w ciepłych miesiącach. Nie zapomnijmy tylko podpisać, jaki smak znajduje się w danym słoiku. Innym sposobem jest zapakowanie ziaren worki próżniowe. W ten sposób można przygotować pokaźne zapasy na ciepłe pory roku.

Kukurydza aromatyzowana

Sposób trzeci: parzenie ziaren

Podobnym sposobem przygotowania ziaren jest ich parzenie. Ziarna wsypuję do termosu i zalewam je wrzątkiem na noc, przed porannym wędkowaniem. Kilka, czy kilkanaście godzin wystarczy, żeby ziarna zmiękły. Uważajmy przy tym, żeby nie napełniać termosu suchymi ziarnami po brzegi, ponieważ ziarna napęcznieją i mogą zniszczyć termos. Zwłaszcza łubin potrafi po napęcznieniu zwiększyć swoją objętość trzykrotnie.

Sposób czwarty: kiszenie

Przygotowanie ziaren w taki właśnie sposób jest moim ulubionym. Odkryłem go niedawno, choć przez starych wyjadaczy jest stosowany z powodzeniem od dawna. Polega on na zakiszeniu naszych ziaren. Z początku, ten sposób wydawał mi się idiotyczny, bo niby, dlaczego kiszone ziarna miał by być lepsze od świeżych? W tym szaleństwie jest jednak metoda. Na wielu łowiskach wędkarze używają ziaren w swoich mieszankach zanętowych. Ryby dobrze znają ich smaki i wiedzą, że darmowa wyżerka często oznacza zagrożenie ze strony wędkarza. Ryby są jednak oportunistami i jeżeli znajda jedzenie to tak łatwo z niego nie zrezygnują. Nie zabiorą się jednak do jedzenia od razu. Poczekają aż zanęta poleży wystarczająco długo i nie będą się musiały obawiać złapania na haczyk.

Czasem zanęta leży w wodzie tak długo, że kiśnie. Kiszona zanęta jest zatem atrakcyjna dla ryb ponieważ najczęściej oznacza ona, że nie ma w niej ukrytego niebezpieczeństwa w postaci haczyka. Co więcej, procesy kiszenia zachodzą w wodzie w sposób naturalny prawie cały rok. Jeżeli jakieś ziarna wpadają do wody to najpierw pęcznieją, potem kisną, a następnie są zjadane przez ryby. Przekonałem się już w zeszłym roku, że zanęcając kiszonymi ziarnami mam dużo lepsze efekty niż przygotowując je w tradycyjny sposób. Ryby w takiej zanęcie, żerują bardziej swobodnie.

Jednym z najlepszych karpiowych atraktorów jest CSL – płyn z sfermentowanej kukurydzy. Jeżeli masz wątpliwości co do tego sposobu to odpowiedz siebie na pytanie czy lubisz kiszone ogórki lub kapustę i poczytaj o ich zdrowotnych właściwościach. Jak przygotować kiszone ziarna? Wystarczy zalać je wodą na kilka dni. Czas kiszenia ziaren zależy od temperatury w jakiej będziemy je trzymali. W temperaturze pokojowej będzie to trwało 2-3 dni. Pewność, że ziarna są dobrze ukiszone będzie duża ilość bąbelków na powierzchni wiadra i biały osad. Żeby poprawić smak ziaren do kiszonki dodaję czasem czosnek. Od dawna wiadomo że to świetny dodatek na leszcze, karpie i amury.

Przygotowanie ziaren

Sposób piąty: słodowanie

Niezwykłym sposobem na wydobycie z ziaren zbóż ”magicznych” zdolności kuszenia ryb jest słodowanie. Przygotowanie ziaren w sten sposób jest dobrze znany amatorom złocistego trunku z pianką. Ziarna poddane procesowi słodowania nabierają niesamowitego, karmelowego aromatu i smaku. Czytałem opowieści o tym jak za barkami wożącymi słód po jednej z wielkich rzek Europy pływały co roku nieprzeliczone stada białorybu liczące na łatwą wyżerkę. Kiedy po raz pierwszy przygotowałem w ten sposób ziarna pszenicy byłem zachwycony ich intensywnie słodkim aromatem. Zmielony słód jest genialnym dodatkiem do zanęt poprawiającym ich pracę i aromat.

Jak odpowiednio przeprowadzić taki proces?

Najpierw moczymy ziarna (pszenica, jęczmień) przez 12 godzin. Następnie odlewamy z nich wodę tak żeby pozostały wilgotne. Następnie trzymamy je bez dostępu światła w temperaturze pokojowej kilka dni. Cały czas dbamy, aby ziarna były nieco wilgotne, ale nie leżały w wodzie. Po jakimś czasie zaczną one kiełkować. Po około 4 dniach oprócz cieniutkich kiełków liściowych pojawią się grubsze kiełki korzeniowe. Gdy kiełki korzeniowe mają około połowy długości ziarna przerywamy proces kiełkowania zasuszając ziarna. Proces suszenia powinien być dosyć szybki. Ziarna w pojemnikach kładę na grzejnik. Warstwa ziaren w pojemniku powinna być nie grubsza niż 1 – 1,5 cm.

Kiedy ziarna są już zupełnie suche usuwamy z nich kiełki. Można to zrobić używając zwykłego miksera, który wykruszy suche kiełki. Następnie przesiewamy ziarno na sitku o drobnych oczkach, aby usunąć wysuszone kiełki. Teraz prażymy nasze ziarno w piekarniku lub na patelni, aż wydobędziemy z nich karmelowy aromat. W efekcie otrzymujemy pięknie pachnący słód, któremu nie oprze się żadna ryba. Cały proces jest dość pracochłonny, ale na szczęście słód można bez problemu kupić. Pamiętajmy namoczyć ziarno przed użyciem, ponieważ w przeciwnym razie może ono pływać.

Sposoby na przygotowanie ziaren

Sposób szósty: prażenie

Ostatni sposób na „dopalenie” ziaren to prażenie. Dotyczy oczywiście ziaren i nasion roślin oleistych jak konopie, dynia, słonecznik, ale też kukurydza, czy pszenica. Podgrzanie ziarna wydobywa z niego aromaty. Ziarna prażę na patelni, do momentu zmiany ich koloru lub aromatu. Tak przygotowane ziarna pływają dlatego po ich uprażeniu mielę je i dopiero dodaję do zanęty. Takie dodatki zwiększają pracę zanęty i wzbogacają jej aromat.

Mieszanki ziaren

Poza odpowiednim przygotowaniem ziaren efektywność naszego wędkowania możemy podnieść poprzez połączenie w naszej zanęcie ziaren różnego rodzaju. W mieszance zanętowej powinny znaleźć się trzy rodzaje ziaren – zawierające dużo białka, cukrów i tłuszczy. Do tych pierwszych zaliczymy łubin żółty i wszelkiego rodzaju ziarna roślin strączkowych. Do drugiej kategorii należą wszelkiego rodzaju ziarna zbóż z kukurydzą i pszenicą na czele. Ziarna oleiste to konopie, rzepik i itp. Połączenie w zanęcie trzech rodzajów ziaren zapewni atrakcyjną, dobrze zbilansowaną mieszankę. Dodatki do zanęt sprawiają, że jest ona bardzo atrakcyjna pod względem wartości odżywczych, ale też smaków, aromatów, kolorów, i wielkości kąsków.

Post Przygotowanie ziaren – 6 sposobów, które warto znać pojawił się poraz pierwszy w Wędkarstwo Moja Pasja.

Wędkarska późna jesień

$
0
0

Zimowy krajobraz

Ponieważ za oknami mamy już przełom listopada i grudnia postanowiłem napisać coś o łowieniu w tym okresie.W moim przypadku łowienie ryb to przede wszystkim spinning, i o tym będzie ten tekst. Jest to pora roku, w której duża liczba wędkarzy odkłada sprzęt na półki i zaczyna odliczać dni do wiosny przyszłego roku. Inni zaczynają szykować się na pierwszy lód, a niewielka grupa wyciąga z pudełek przynęty trociowe zapominając o swoich dotychczasowych łowiskach.

A tymczasem późna jesień i początek zimy to czas, w którym jeszcze spokojnie możemy popróbować swoich sił w spinningu na wodach wolnych od lodu. A wód wolnych od lodu mamy z sezonu na sezon coraz więcej. Można by się może z tego cieszyć, biorąc pod uwagę nasze zainteresowania, ale jednak każdy rozsądny człowiek powinien dostrzegać problemy jakie niesie ze sobą ocieplenie klimatu. Ale dosyć tego typu rozważań – zajmijmy się wędkowaniem.

Gdzie łowić?

Jak już na wstępie napisałem wszędzie tam gdzie nie ma lodu. Jeśli nasze ulubione jeziora, rzeki, czy zbiorniki zaporowe są niezamarznięte to spokojnie możemy spróbować przechytrzyć jakiegoś drapieżnika w tym okresie. A niełatwa to sztuka. Gdzie go szukać?

Późną jesienią wybór miejscówek się zawęża. W główniej mierze zależy to od rodzaju łowiska jakie wybierzemy. Na rzece w tym okresie trzeba już zacząć szukać ryby w głębszych miejscach ze spokojniejsza wodą. Wszelkie zastoiska przy głębokiej burcie, doły za główkami, doły za przykosami mogą nas w tym okresie obdarzyć piękna rybą.

W jeziorach skupiamy się na wszelkich stokach położonych przy starych trzcinowiskach, górkach podwodnych, załamaniach dna, itp. Bardzo dobrymi miejscami są wszelkie kępy starej roślinności podwodnej, które jeszcze nie opadły o tej porze roku. Jeśli znajdziemy taką roślinność na głębokości około 3-5 metrów to mamy dużą szansę na kontakt z rybą.

Na jeziorach i zbiornikach uważnie tez rozglądajmy się po wodzie. Jeśli zauważymy oczkujące stada narybku, to możemy być pewni, że pod nimi czają się okonie, a może się trafić i szczupak. Takie oczkowania zdarzają się, co prawda, częściej w listopadzie ale i w grudniu czasami jesteśmy w stanie zaobserwować to zjawisko.

Kilka rzutów delikatnym zestawem okoniowym szybko powinno zweryfikować obecność pasiastego drapieżnika w pobliżu zgromadzenia małych rybek.

Czym łowić jesienią?

Wszyscy specjaliści twierdzą, że w listopad - grudzień to czas dużych przynęt. I Ja się z tym zgadzam - woda jest zimna, ryby funkcjonują na tak zwanych „zwolnionych obrotach” i coś na pewno w tym jest, że w takich warunkach szczupak lub sandacz woli zjeść rzadziej, ale za to solidnie, niż cały dzień uganiać się za drobnicą. Zakładamy zatem na nasze zestawy duże gumy.

Pewnie niejeden z Was zapyta w tym momencie – tylko gumy?! No może na rzeki jeszcze duże woblery, i to jest jedyny wyjątek, jaki czasami robię. Ale podstawową przynętą o tej porze roku będzie zawsze i wszędzie guma. Dzieje się tak z dwóch podstawowych powodów.

Pierwszy z nich to taki, że będziemy łowić raczej głęboko. Żadna przynęta nie daje się tak łatwo prawidłowo zaprezentować na dużej głębokości jak guma. Prawidłowo obciążony ripper albo kopyto bez problemu poprowadzimy tuż nad dnem w wybranym przez Nas łowisku. Oczywiście to samo da się zrobić, i z wahadłówka, i z obrotówką, i z woblerem, ale do tego są już potrzebne duże umiejętności wędkarskie. Z guma poradzi sobie każdy.

Z kolorystyką radzę sobie łatwo – podstawowa zasada to taka, że na czystej wodzie w jasne dni stosuję gumy ciemne, a na wodzie mętnej i w dni ciemne gumy jasne. To cała filozofia.

A drugi powód stosowania gum? Tu możemy przejść do następnej części artykułu, czyli do tematu jak łowić.

[caption id="attachment_2667" align="aligncenter" width="576"]Guma Ten 15 cm ripper obdarzył mnie ładnym szczupakiem pod koniec listopada[/caption]

Jak łowić późną jesienią?

Drugi powód to sposób prowadzenia przynęty. Zasady prowadzenia przynęty w tym okresie są trzy: po pierwsze wolno, po drugie - nie szybko, po trzecie leniwie. Czyli generalnie nie spieszymy się.

Tak jak już wspominałem, ryby w tym okresie są mało ruchliwe. Żaden szanujący się szczupak czy sandacz nie będzie w grudniu ganiał za przynętą prowadzoną w szybkim tempie. A która przynęta najlepiej pracuje podczas wolnego prowadzenia? Oczywiście, że guma. Dużemu ripperowi lub twisterowi wystarczy delikatny ruch ręki żeby kusząco zafalował lub pomachał ogonkiem w toni.

Jeśli chodzi o tempo prowadzenie, to wiemy już, że trzeba to robić wolno. A czy prowadzić gumę jednostajnym ruchem, czy z opadu, czy z delikatnym podbijaniem, to już musicie sprawdzić sami na łowisku, który sposób będzie w danym dniu najlepszy. Moje doświadczenia są takie, że na szczupaka sprawdza się ruch jednostajny z delikatnym podszarpywaniem, tuż nad dnem. A na sandacza tradycyjny opad, ale w maksymalnie zwolnionym tempie.

[caption id="attachment_2668" align="aligncenter" width="600"]Efekty jesiennego połowu Szczupak skusił się na wolno prowadzonego rippera na głębokości 4 metrów przy starej gnijącej kępie roślinności podwodnej[/caption]

Jaki sprzęt na późną jesień?

Nie będę tutaj opisywał wędek, kołowrotków, plecionek, itp. Na ten temat zostało już napisane tyle tekstów, że powtarzanie tego nie ma sensu. Ale jest jeden element wyposażenia, o którym chce napisać w tym miejscu i który jest ściśle związany z późno jesiennym spinningowaniem. Elementem tym jest przypon.

Woda w tym okresie jest już bardzo zimna, co sprzyja jej klarowności. Nawet Wisła w okolicach Warszawy w grudniu ma dobre 2 metry przejrzystości. Ryby są wolne, a jednocześnie ostrożne, byle drobiazg może je zniechęcić do ataku. Moim zdaniem dobrym pomysłem w tym okresie jest zastąpienie przyponu stalowego czy wolframowego, fluocarbonem. Jest to materiał niewidoczny w wodzie i zastosowanie długiego, np.80 cm przyponu, zrobionego z tego materiału, może okazać się kluczem do sukcesu.

Przypony z fluocarbonu robię sam. Pięciometrową szpulkę tego materiału można kupić za około 10 zł. Minimalna grubość jaka zalecam to 0,4 mm na grubszą rybę. Na okonia trzeba zejść ze średnicą znacznie niżej. Do takiej linki można bez problemu bezpośrednio przywiązać agrafkę i krętlik nie używając tulejek zaciskowych.

Spróbujcie takiego rozwiązania a jestem pewien, że będziecie używali takich przyponów cały sezon.

[caption id="attachment_2669" align="aligncenter" width="576"]przypon Przypon z fluocarbonu o średnicy 0,43 mm[/caption]

O czym jeszcze pamiętać?

W tym okresie oprócz wyżej wymienionych elementach sprzętu wędkarskiego trzeba przede wszystkim pamiętać o ciepłym ubraniu. Akurat u mnie nie ma z tym problemu. Drugim moim hobby, oprócz wędkarstwa, jest narciarstwo freerajdowe. W związku z tym mam w swojej garderobie całe zestawy odzieży tzw. technicznej. Technicznej, czyli wszelkie koszulki oddychające, polary, goretexy i inne tego typu materiały.

Jako warstwę wierzchnia używam swojego starego kombinezonu narciarskiego niezapomnianej polskiej firmy ALPINUS. Zachęcam do korzystania z tego typu ubrań, tym bardziej, że nie każdego stać na zakup nowoczesnej odzieży wędkarskiej, której ceny mogą przyprawić o ból głowy. A odzież outdoorową, narciarską, itp., możemy kupić w hipermarketach już w bardzo przystępnych cenach. Nie będą to może znane marki, ale przecież nie będziemy się w nich lansować na alpejskich stokach tylko chodzić na ryby.

Na koniec, tradycyjnie mobilizuje Was do wyjścia z domu i spróbowania swoich sił w jesienno - zimowym spinningowaniu.

Jeśli ktoś jeszcze tego nie próbował to niech zachętą będzie możliwość złapania rekordowej sztuki, brak ludzi nawet na najbardziej obleganych wędkarskich miejscach i szansa spotkania nad wodą Świętego Mikołaja, który spełni wszystkie Wasze wędkarskie życzenia :)

Post Wędkarska późna jesień pojawił się poraz pierwszy w Wędkarstwo Moja Pasja.

Szwecja – wędkarski raj –„Zimowa” wiosna na Syrsan

$
0
0

Przygoda w Szwecji

Moją opowieść zakończyłem w momencie, kiedy wraz z przyjaciółmi wracaliśmy z jesiennej wyprawy nad zatokę Syrsan i snuliśmy plany o powrocie w to samo miejsce wiosną kolejnego roku. Po powrocie do domu bardzo dłużyły się nam jesienne i zimowe miesiące w oczekiwaniu na maj. Ale im bliżej było do wyjazdu, tym bardziej przerażała nas pogoda.

Wiosna 2010 roku była wyjątkowo paskudna. Bardzo długo utrzymywały się niskie temperatury i opady śniegu. Zastanawialiśmy się czym przywita nas Szwecja, czy woda nie będzie jeszcze zamarznięta? W żartach padło nawet stwierdzenie, że zamiast wędek trzeba będzie zabrać ze sobą strój pingwina, żeby nie odróżniać się za bardzo od krajobrazu. Ale, żarty żartami, nadszedł w końcu długo wyczekiwany maj i ruszyliśmy w drogę. Powiększył się skład naszego zespołu, do którego dołączył mój, wówczas czternastoletni syn Marcin.

Do Karlskrony pływał wtedy z Gdyni niewielki prom typu RoPaX „Finnarrow. W porównaniu do aktualnie pływających na tej trasie promów „Spirit” i „Vision” mniej stabilny w przypadku wietrznej pogody na Bałtyku. Neptun oczywiście nie rozpieszczał i trochę nas w trakcie tej podróży wytrzęsło. Ale w końcu dotarliśmy do portu w Karlskronie i ruszyliśmy w kierunku dobrze znanego nam miejsca.

Niestety nasze obawy odnośnie pogody panującej w Szwecji okazały się uzasadnione. Na polach leżał miejscami śnieg, wiał północny, zimny wiatr. Im bliżej byliśmy naszej wędkarskiej bazy tym bardziej cieszyliśmy się z zimowych ubrań, które przezornie ze sobą zabraliśmy. Tylko czy szczupaki będą chciały żerować? Zaraz po przyjeździe zasypaliśmy naszego gospodarza pytaniami o wyniki poprzedniej grupy. Tak jak przypuszczaliśmy - zimna woda nie sprzyjała osiągnięciu dobrych rezultatów. Podobno łowiono jakieś pojedyncze szczupaki, ale bez okazów i bez „szaleństwa”. Hmm, może coś się zmieni w trakcie naszego pobytu? Pożyjemy, zobaczymy.

W poszukiwaniu ciepłej wody

Zaraz po zakwaterowaniu i rozpakowaniu naszych rzeczy ruszyliśmy czym prędzej na przystań. Wujek i Jacek tak jak poprzednio będą stanowili jedną załogę, my z Markiem i Marcinem będziemy pływali tym razem w trójkę. Łodzie są duże i stabilne, więc to nie jest problem. Oby tylko były ryby. Ruszamy na pełnym gazie w kierunku dobrze obłowionych jesienią miejscówek.

Śnieg na polach

Pierwsze rzuty woblerami, blachami, gumami , wszystkim co mamy w swoich arsenałach i żadnego pobicia. Temperatura wody , którą mierzy przetwornik naszej echosondy wynosi tylko 6-7 stopni Celsjusza. Oj, łatwo chyba nie będzie. Po kilkugodzinnym biczowaniu wody wracamy na nasze kwatery o przysłowiowym kiju. Atmosfera znacznie się popsuła. Widać wyraźnie, że jeśli nie nastąpi gwałtowne ocieplenie trudno będzie o dobre wyniki. Następnego dnia rano płyniemy w kolejne miejsca.

Uważnie obserwujemy wskazania echosondy. Tym razem mniej interesuje nas głębokość, a bardziej temperatura. Znajdujemy miejsca, gdzie woda jest cieplejsza o stopień, a nawet dwa. Intensywnie „oramy” wodę. Dzięki znakomitej przejrzystości wody widzimy często szczupaki stojące pomiędzy podwodną roślinnością. Niestety nawet blisko przepływająca przynęta nie robi na nich wrażenia. Stoją jak zaklęte.

Co robić, co robić? Szukamy kolejnych, zawietrznych zatok, gdzie woda będzie jeszcze choć trochę cieplejsza. Znajdujemy w końcu miejsce gdzie wyświetlacz pokazuje wartość dwucyfrową. Okrągłe 10 stopni! Może tutaj? To jednak nie jest nasz dzień. Mamy kilka niemrawych pobić i nadal nic. Spływamy do bazy. Wujek i Jacek również są „o kiju”. Jacek pokazuje co prawda pogryziony ogonek jakiegoś kopytka, ale żartujemy, że to drapieżne skały zostawiają takie ślady. Trudno, zostało jeszcze kilka dni, w końcu musi przejść przełamanie. I w końcu nadchodzi, ale dopiero podczas ostatnich dwóch dni naszego pobytu.

Wreszcie są!

Zostały nam tylko dwa dni do końca pobytu, kiedy wreszcie zaczynają się brania. Początkowo niemrawe, później w miarę jak woda zaczęła się ogrzewać coraz intensywniejsze. Przez walkie-talkie spływają pierwsze meldunki o wyholowanych szczupakach. Niektóre z nich są zacnych rozmiarów. Na naszej łódce jak zwykle Marek pokazuje klasę. Dla mnie jest to o tyle fantastyczne, że złowiony szczupak został wcześniej wypatrzony, a przynęta została podana precyzyjnie pod „sam nos”. Chwilę wcześniej Marek z przekonaniem zadeklarował , że go „wyjmie” i „wyjął”. A ryba była niczego sobie.

Pierwsze efekty

Dla mnie z Marcinem jest to piękna lekcja świadomego wędkowania. Nie chaotycznego rzucania po omacku z nadzieją , że coś się zaczepi. Po prostu klasa! Łowimy dalej, temperatura wody osiągnęła 12 stopni i szczupaki ożywiły się wyraźnie. Tylko Marcin markotnieje z minuty na minutę. Wszyscy już coś złowili, a on nadal nic. Faktem jest, że tym wyjazdem dopiero rozpoczął swoją przygodę ze spinningiem, ale przecież to jest do licha Szwecja. Brak efektów zaczyna go mocno deprymować. Żeby jakoś wynagrodzić mu ten brak szczupaka, proponuję, żebyśmy spróbowali połowić „białą rybę”. Tutaj mamy wspólnie większe doświadczenie, a ja też jestem bardzo ciekawy co kryje się pod powierzchnią wody.

Płocie na spinning

Wynajdujemy ciekawe miejsce i wtedy okazuje się, że na łódce jest tylko jedna wędka ze spławikiem. Zarówno Marek jak i ja też chcieliśmy zrobić przerwę od spinningu, więc postanawiamy improwizować. Szybko odcinamy przypony z naszych plecionek, wiążemy przypony z haczykiem, do tego jedna ołowiana śrucina i zestaw idzie do wody. A gdzie przynęta, gdzie spławik? - ktoś zapyta. No właśnie, łowiliśmy bez przynęty i bez spławika. Ale od początku.

Marcin zaraz po zarzuceniu swojej spławikowej wędki wyholował piękną płoć. Miał na łódce pudełko czerwonych robaczków i na nie łowił. Raz za razem na łódce lądowały potężne płocie. Ryby brały tak agresywnie, że Marek stwierdził, iż błyszczący haczyk bez przynęty też wystarczy, a sygnalizatorem brań będą szczytówki naszych wędek. Tak też zrobiliśmy. Robaczki zostawiliśmy Marcinowi. Cóż to była za przednia zabawa. Co chwilę wyginały się nasze wędki pod ciężarem okazałych płoci. Żeby w naszych wodach można było tak połowić.

Kolejne sztuki

Uradowani zabawą z płociami wracamy do domku. Wujek i Jacek też trochę połowili. Humory są już znacznie lepsze. Szkoda będzie wracać do Polski. Zazdrościmy kolejnej grupie wędkarzy. Ci to połowią. Woda jest już znacznie cieplejsza, szczupaki stają się coraz bardziej agresywne. Z pewnością na brak wyników nikt już nie będzie narzekał. Nam został jeszcze jeden dzień łowienia. Staramy się maksymalnie odrobić dni posuchy. Łowimy „do upadłego”. W końcu i mi trafia się piękna sztuka.

Szwedzki szczupak

Nadchodzi czas podsumowań. Co prawda przegraliśmy z pagodą, ale wracamy z kilkoma pięknymi okazami na koncie i bogatsi o nową wiedzę i nowe doświadczenia. Nasza ekipa zżyła się ze sobą i planujemy już kolejne wspólne wyjazdy. Co prawda mówimy naszemu gospodarzowi do zobaczenia, ale marzą nam się już nowe, inne szwedzkie łowiska.

Marcin nie poznał co prawda smaku walki ze szczupakiem, ale nałowił się do bólu pięknego „białorybu”. A jeśli chodzi o szczupaki to nikt wtedy nie przeczuwał, że za kilka lat to właśnie Marcin stanie się szczupakowym Mistrzem w naszej drużynie i to właśnie on będzie rozdawał karty w pięknej, wędkarskiej grze na szwedzkich łowiskach. O tym dokąd pojechaliśmy na kolejną wyprawę i jakie przygody nas tam spotkały będzie w kolejnej części mojej opowieści.

Jeżeli zainteresowała Cię moja historia, sprawdź od czego się zaczęło:

Szwecja - wędkarski raj - historia niedokończona

Post Szwecja – wędkarski raj – „Zimowa” wiosna na Syrsan pojawił się poraz pierwszy w Wędkarstwo Moja Pasja.

Lipień pospolity

$
0
0

Spis treści:

Charakterystyka
Występowanie i liczebność
Gdzie i kiedy łowić?
Jaką techniką łowić?
Najlepsze przynęty
Okres ochronny
Rekordowy okaz
Zdjęcia użytkowników

Charakterystyka

 

Lipień pospolity to ryba słodkowodna o kształcie zbliżonym do łososia. Należy do rodziny łosiowatych. Zwana również lipieniem europejskim, jest rybą zimnolubną, zamieszkującą głównie rzeki. Przeciętnie lipień pospolity dorasta do około 30-40 cm, największe osobniki mierzą 60 cm. Średnia waga lipienia nie przekracza 1 kilograma. Charakteryzuje go mocno spłaszczone ciało i niewielka głowa, która zakończona jest równie małym otworem gębowym, z niewielkimi zębami. Posiada duże i mocno osadzone w skórze łuski koloru srebrzystego. Młodsze osobniki posiadają barwę srebrno-zieloną z niebieskimi plamkami na bokach, zaś dorosłe lipienie charakteryzuje szarozielony grzbiet, biały brzuch i zielonkawe boki z ciemnymi smugami po bokach. Charakterystycznym znakiem rozpoznawczym lipieni jest ich bardzo duża płetwa grzbietowa, która przypomina nieco chorągiew. Przeciętna długość życia tych ryb wynosi około 4-5 lat, chociaż zdarzają się osobniki mocno przekraczające tę granicę. Najstarsze lipienie dożywają nawet 14 lat. Występują w stadach, grupują się w niewielkie skupiska. Preferują czystą wodę, są gatunkiem o dużej wrażliwości na wszelkie zanieczyszczenia. Żywią się głównie larwami owadów, jętek i innych wodnych stworzeń, a także mięczakami, planktonem owadami i innymi bezkręgowcami. Dorosłe osobniki zjadają również mniejsze ryby. Jego znaczenie gospodarcze jest niewielkie, ponieważ występuje nielicznie. Jest za to hodowlany w stawach. Cenią go sobie wędkarze.

lipien

Występowanie i liczebność

 

Lipień występuje głównie w rzekach. Preferuje szybko płynące wody o silnym nurcie i stałym podłożu. W Europie spotyka się go głównie od centrum po północ kontynentu. Na południu, podobnie jak w północnej Skandynawii nie występuje w ogóle. W naszym kraju można go znaleźć głównie w rzekach na Pomorzu a także w górach, głównie Karpatach i Sudetach. Latem preferuje kamieniste płycizny, zaś w zimie schodzi na większe głębokości. W wodach stałych takich jak jeziora, praktycznie nie występuje.

Gdzie i kiedy łowić lipienia?

W ciągu roku wyróżnić możemy dwa najpopularniejsze i najlepsze okresy na łowienie lipieni. Jeden z nich to maj, drugi – jesień. Należy jednak pamiętać, że na wodach PZW obowiązuje okres ochronny, który kończy się 32 maja.

Jaką techniką łowić lipienia?

Lipień, zwany również kardynałem uchodzi za rybę typowo spinningową. Z pewnością jego łowienie nie jest łatwym zajęciem gdyż ryba ta z natury jest niezwykle wybredna. Wędzisko około 3 metrów o akcji szczytowej. Odpowiednia żyłka na lipienia będzie miała grubość między 0,15 a 0,20 mm. Co prawda, na samego lipienia wystarczyłaby nawet cieńsza żyłka, lecz warto pamiętać, że możemy natknąć się np. na pstrąga, warto więc się zabezpieczyć. Poza tym, lipień mimo niewielkich rozmiarów potrafi bardzo dzielnie walczyć.

Najlepsza przynęta na lipienia?

 

Wędkarze stosują dwa rodzaje przynęt: pierwszym, najpopularniejszym jest oczywiście sztuczna mucha. W tej technice używa się głównie suchych much lub nimf. Wędkarze muchowi najczęściej łowią na specjalny rodzaj much – tzw. jętki, które są bardzo niewielkie, o wiele mniejsze od much pstrągowych. Drugą opcją będą błystki obrotowe lub niewielkich rozmiarów woblery (maksymalnie 2,5 – 3 cm).

Okres i wymiar ochronny lipienia

Okres ochronny lipieni rozpoczyna się 1 marca i trwa do końca maja. Wymiar ochronny wynosi 30 cm.

Rekordowy lipień

Rekord Polski w wymiarze lipienia wynosi 1,35 kg i 54 cm długości. Od przeszło 40 lat należy do Edwarda Bracha. Ustanowiony został w 1971 roku. – stan na 01.2015

Galeria lipieniowych okazów

 

Artykuł Lipień pospolity pochodzi z serwisu Wędkarstwo Moja Pasja.

Podawanie przynęty z procy

$
0
0

Niesklejona przynęta dyskretnie podana obok wcześniej wykorzystanej zanęty spożywczej nie raz potrafi pobudzić ryby do żeru. Aby jednak strzelanie z procy było efektywne, trzeba odpowiednio wybrać nie tylko samą przynętę, ale i procę. Akcesoria wędkarskie mają to do siebie, że nie można od żadnych oczekiwać, że będą odpowiednie do wszystkiego. Ten sposób utrzymania ryb przy obranym stanowisku sprawdza się tylko w konkretnych warunkach. Odpowiednie łowisko i warunki atmosferyczne to główne czynniki. Wędkarstwo spławikowe to najlepsza okazja, by wykorzystać na ryby procę. Patrząc na nieliczną grupę wędkarzy, którzy przynętami z procy potrafią trafić idealnie nawet w oddalone o kilkadziesiąt kilometrów wędzisko, trudno oprzeć się zdumieniu. Po krótkiej praktyce zobaczysz, że i tobie może pomóc ta technika.

Jak wybrać procę?

Akcesoria wędkarskie powinny być dobierane z myślą o rybach. Razem z odległością należy zwiększać grubość gumy. To ona gra tutaj najważniejszą rolę. Mniejsza średnica, czyli do 3 mm, to większa celność, ale i mniejsza odległość. Przy grubszej wersji, w zasięgu będzie najbliższych 20 metrów, ale zanęta rozproszy się na większy obszar nęcenia. Gumę można zakupić osobno, więc zmieniając długość wędziska, nie musimy za każdym razem zaopatrywać się w nową procę, a jedynie w nowe gumy, których cena oscyluje w granicach kilkunastu złotych.

Sama konstrukcja procy to już kwestia własnych preferencji. Do wyboru są syntetyczne i aluminiowe. W większości przypadków są to wersje łączone z obu materiałów, aby najlepiej wykorzystać ich cechy. Nie trzeba więc do tego aspektu podchodzić z wielką wagą. Mieszek z kolei ma kluczową rolę, zaraz po gumie. Najlepiej używać mieszka w miarę sztywnego, stożkowego. Taka podstawowa wersja jest wciąż najlepszym rozwiązaniem. Wielkość jest zależna od preferencji wędkarza odnośnie do podawanej porcji, ale o tym później.

przynęty z procy

Wybór zanęty

Wbrew pozorom, konkretna zanęta na ryby nie tylko zwabia określony gatunek, ale też zmienia zasięg wystrzału. Przykładowo, kukurydza poleci stosunkowo daleko i znęci głównie karpie, karasie i liny. Podobnie pellet, który również działa na wszystkie karpiowate. Strzelać można też białymi robakami, pinkami i konopiami, które sprowadzą niemal wszystkie gatunki do obszaru nęcenia. Najbardziej zainteresowane będą prawdopodobnie płocie i leszcze, ale nie należy tego uznać za regułę, bo razem z nawykami wędkarzy zmieniają się i przyzwyczajenia ryb.

Jak strzelać przynętą z procy?

Po dobraniu samego narzędzia i zanęty pozostaje szlifowanie techniki. Kilka rad powinno oszczędzić przynajmniej części godzin poświęconych na próby i błędy. Każdy dodatkowy sprzęt przy stanowisku musi być dostępny na wyciągnięcie ręki, bo wędziska nie można na chwilę zostawić, o ile nie mamy podpórki. Przynęty z procy powinny być wystrzeliwane w małych ilościach, ale dość często. Jeśli jednoczesna obsługa procy i wędki jest dla ciebie trudna, warto umieścić wędkę na statywie na czas wystrzału z procy. Skupienie na niej samej pomoże początkującym w celności. Zanętę trzeba będzie wyrzucić kilkadziesiąt sztuk, a więc celność jest bardzo ważna, bo jeśli chybimy, pole zanętowe się przesunie. Utrzymanie powtarzalności polega na wystrzeliwaniu regularnej porcji przynęty z procy pod tym samym kątem i z taką samą siłą naciągu gumy. Proste.

wędkarstwo spławikowe

Kiedy przynęty z procy mogą zostać wykorzystane?

Mogą być użyte w ściśle określonych warunkach, czyli tak, jak inne techniki wędkarskie i akcesoria wędkarskie. Strzelanie z procy ma sens tylko przy wodzie stojącej, bo najmniejszy nurt potrafi przesunąć pole nęcenia o znaczącą dla wędkarza odległość. Największym wrogiem jest jednak wiatr, którego obecność trudno przewidzieć, dlatego dobrze być gotowym na każdą ewentualność i techniki stosować zależnie od zastanych warunków.

Dobry wędkarz to wędkarz przygotowany na każde warunki. Rezygnację należy uznać za porażkę. Zbieranie doświadczenia odbywa się najszybciej właśnie wtedy, gdy zastajemy niekomfortowe okoliczności. Wędkarstwo spławikowe to wiele sposobów. Niektóre są bardziej popularne, inne chowane w tajemnicy przez garstkę wtajemniczonych. Warto mieć w zanadrzu również procę, która na pewno przyda się częściej, niż rzadziej, bo wystarczy dobra pogoda na ryby i jezioro. Połamania procy!

Artykuł Podawanie przynęty z procy pochodzi z serwisu Wędkarstwo Moja Pasja.

Śliz pospolity

$
0
0

Ryba ta jest przedstawicielem ryb piskorzowatych i dorasta do 8-10 cm. Od kwietnia do czerwca odbywa tarło. Lubi wody dobrze natlenione, najlepiej górskich i podgórskich rzek i większych potoków. Można ją spotkać w krainie pstrąga i lipienia, choć często występuje w krainie brzany, zwłaszcza tam gdzie zalega piaszczyste lub żwirowate dno rzeki. Występuje też w rzekach i wodach wolniej płynących, gdzie dno jest piaszczyste lub piaszczysto-muliste. Warunkiem jednak jest, aby woda była chłodna i czysta.

Rybę tę nie jest łatwo wypatrzeć, jej kolorystyka bardzo dobrze zlewa się z dnem, w którym żyje a do tego, spłoszony ukrywa się lekko zanurzony w mule lub dnie. Śliz ma wydłużony kształt ciała, a przecięcie go w poprzek ciała ukazałoby prawie kwadratowy kształt. Jego otwór gębowy w dolny uzbrojony jest w sześć małych wąsików, dzięki którym śliz wyszukuje pożywienie w dnie. Kolorystyka tej ryby jest brązowo-oliwkowa, wszystkie płetwy rdzawe z ciemnymi naniesieniami.

Pokarmem tej ryby są drobne larwy owadów, glony zalegające na dnie, a także wszelkiego rodzaju pokarm z resztek organizmów zalegający na dnie. Występuje w małych grupach lub często pojedynczo.

Ryba ta ma też wielu wrogów w postaci ryb drapieżnych, dla których stanowi pokarm, takich jak: pstrąg, kleń, miętus, głowacica, czy troć.

Artykuł Śliz pospolity pochodzi z serwisu Wędkarstwo Moja Pasja.


Amur w Polsce

$
0
0

Amur występuje naturalnie rzekach azjatyckich. Występuje w Mongolii, a nawet Himalajach. Ryby te dorastają nawet do 70 kg, osobniki takie łowiono w Azji wschodniej. W Polsce bardzo dobrze się zaaklimatyzował wprowadzony w 1965 roku jako ryba techniczna, mająca dzięki swojej żarłoczności i dobremu przyrostowi być bardzo atrakcyjna w naszych wodach. Niestety ryba ta nie odbywa u nas tarła. Badając przyrosty, jakie posiada, można powiedzieć, że może osiągać wagę 10 kg już w około 5-7 lat, zależnie od dostępności pokarmu w łowisku.

Pożywieniem tej ryby są głównie roślinność, ale zdarza się, że większe sztuki żerują także na pokarmie zwierzęcym. Nie stanowi konkurencji dla naszych rodzimych ryb, lecz większe zarybienie zbiornika może doprowadzić w krótkim czasie do zmniejszenia roślinności w zbiorniku. Co z kolei może utrudnić tarło naszym rodzimym rybom. Dlatego trzeba bardzo uważać z zarybieniami tym gatunkiem i należy to konsultować z ichtiologiem.

Ryby te można poławiać na szereg przynęt, takich jak: ziemniak, chleb, liść sałaty, truskawka, kawałek jabłka, wiśnia, cykoria, skórka bułki, źdźbło tataraku, kukurydza, liście i kwiaty wierzby, koniczyna, ciasto, rosówka, żółty ser, ciasto, kulki proteinowe, pellet, żołędzie, brukselka, liść pietruszki, małże. Jak widać, lista ta jest dość duża i pobieranie pokarmu zależy od pokarmu dostępnego w zbiorniku, jak i od tego, czym nęcimy te ryby.

Artykuł Amur w Polsce pochodzi z serwisu Wędkarstwo Moja Pasja.

Listopadowe okonie

$
0
0

W zimne, listopadowe dni wciąż można czerpać przyjemność z wędkarstwa. W rzekach i jeziorach liczne ryby wciąż żerują bardzo aktywnie. Może i okonie nie są olbrzymimi rybami, ale nie raz uda się trafić na całkiem spory okaz, z którym dumnie wrócimy. Pomyślny wypad na ryby, a szczególnie okonia, musi być poprzedzony odpowiednimi przygotowaniami. Brak rozeznania i pośpiech już nad wodą to pewna porażka.

Cierpliwe oczekiwanie na okonia, który chowa się w głębinie, to dobry początek zmagań. Kilka fałszywych brań, aż w końcu na haczyku zaczepi się pożądany okaz. Jeśli ci się poszczęści raz, warto przemieścić się w inne miejsce, bo więcej już tu nie zdziałasz. Spinning to najlepszy wybór. Duże okonie żerują zazwyczaj samotnie. Ich liczebność pozostawia wiele do życzenia, więc stanowią spore wyzwanie.

W nurcie rzeki

Okoni najlepiej szukać w głębokich partiach rzeki. W takich miejscach szukają one schronienia. Jeśli łowisz w rwącym nurcie, musisz wiedzieć, że największe okazy są najczęściej tam, gdzie rzeka jest spokojniejsza. Warto wypatrywać prądu wstecznego i wszelkich barier, które spowalniają nurt.

W spokojnych odcinkach rzek można zapomnieć o wpływie nurtu na aktywność okoni i sprawdzać każdy metr, by znaleźć najgłębsze miejsca i potencjalnie — nasz obiekt zainteresowania. Szczątki roślinności na dnie to także jedno z najlepszych obszarów poszukiwań. To tam okonie znajdują drobnicę.Listopadowe wędkarstwo okonie

Okonie w wodzie stojącej

Znalezienie okonia, zarzucając wędką z brzegu, jest trudne, ale dla zapalonego wędkarza wszystko jest możliwe. Wielu z nich wybiera duże glinianki i inne zbiorniki utworzone sztucznie. W nich można znaleźć duże okonie. W zależności od rozłożenia głębokości warto przygotować odpowiednie wędzisko, aby zarzucanie nawet na kilkadziesiąt metrów od brzegu nie stanowiło problemu. Zdarza się jednak, że przy samej linii brzegowej głębokość drastycznie wzrasta. Wtedy można szukać okonia również pod samą wędką.

Największym wyzwaniem jest rozpoznanie zwyczajów ryb w danym zbiorniku. Okonie żerują w listopadzie nie dłużej niż 60 minut. Na stałą, określoną porę trzeba trafić podczas rozpoznania, a dopiero w następnych dniach warto doskonalić sposób łowienia.

Jak zaciekawić największego okonia? Najlepiej sprawdzają się obrotówki i woblery. Najlepszy będzie wobler, który przez chwilę utrzyma się w tym samym miejscu. Podrywany do prowadzenia wzbudza zainteresowanie. Ustaw go w głębinie i co chwilę kręć nieco szybciej, a możesz liczyć na porządne okonie.

Artykuł Listopadowe okonie pochodzi z serwisu Wędkarstwo Moja Pasja.

Jak skuteczniej łowić przy minimalnym wysiłku?

$
0
0

Początkujący wędkarze podchodzą do łowienia ryb z pośpiechem i zamiast skupić się na technice oraz taktyce, zużywają stanowczo za dużo przynęty. Oczywiście w większości przypadków nie złowią nic, a jeśli w ogóle, to drobnicą i tak nie ma co się chlubić.

Ci z Was, którzy z irytacją przeczytali zaledwie pierwszy akapit tego tekstu, są z dużym prawdopodobieństwem początkujący, nie udało im się złowić żadnego pokaźnego okazu lub należą do obu tych grup. Nawet jeśli uważasz, że dobrze idzie Ci wędkarstwo, doradzę jak zmniejszyć wysiłek wkładany w pasję. Na stare lata pewnie nadal będziesz holował grube ryby (lub one ciebie), jeśli zdrowie pozwoli.

spokojne wędkarstwo

Spokojnie

To słowo klucz. Nie ma lepszego sposobu na zwiększenie własnej skuteczności. Na ryby nie zabieramy nerwów ani wewnętrznego wariata. Nawet jeśli nie mamy sporo czasu nad łowiskiem, warto ocenić łowisko w trakcie montażu wędki. Jakie stanowiska obrać? Listopadowe wody nie są wzburzone przez rybie płetwy, dlatego i Ty powinieneś udawać umarlaka. Znajdź spokojną miejscówkę, gdzie prąd zwalnia, a przynęta może być prowadzone delikatnie, bez pośpiechu, w zgodzie z naturą. Nie rób szumu.

Kiedy masz już upatrzone kilka obszarów, które warto obłowić, możesz zacząć dzień ze spinningiem. Sprawdzaj nawet metr po metrze tam, gdzie rozleniwione okazy nie muszą nawet poruszyć płetwą, by się poruszać. Pamiętaj, że przynęta powinna chodzić nie wyżej niż metr od dna.

Żwawiej

Zdarza się, że nawet listopadowe wody potrafią być bardzo niespokojne. Drapieżniki żerują gwałtownie, atakują szybko, takie marzenie wędkarza, nie tylko początkującego. Niestety takie zachowanie ryb również potrafi być wymagające, wbrew pozorom nie pod względem włożonego wysiłku, a z powodu konieczności dokładnego zbadania dróg drapieżników. Naprawdę warto uchwycić tę trasę, by dowiedzieć się, gdzie nastąpi kolejny atak. Gdy już mamy tę wiedzę, można dopiero pomyśleć o przynęcie typowej dla konkretnego gatunku. Trzeba mieć na uwadze, że nie ona jest kluczem do złapania pożądanej ryby. Należy poznać jej zwyczaje, aby mieć pewność jej złowienia. Zachowania ryb są cykliczne, dlatego możemy spodziewać się kilka razy ataku w tym samym miejscu.

wędkarstwo w rzece

Rozstrojenie

Czasem coś zaburzy żywot biednej ryby, jakaś inna rybka przeszkadza i jej, i nam. Wprosił się „Janusz” nieproszony. Zamiast poddawać się irytacji, ruszamy w tradycyjne miejsca, a nuż się poszczęści – nam, nie rybie. Szczupak powinien siedzieć w powolnej wodzie, właściwie gdziekolwiek, gdzie nurt jest dużo słabszy. Bolek także szuka spokoju, a więc jest szansa na znalezienie go tam, gdzie tworzą się warkocze przy główkach, za wszelkimi blokadami itd. Sandacz z kolei lubi zapuszczać się głębiej.

W listopadzie życie ryb uspokaja się, dlatego również własną technikę spowolnić. Mniej szarżowania, więcej rozpoznania zapewni grube połowy. Nic nie jest ważniejsze niż sprawdzenie zwyczajów ryb, obieranych przez nie tras, miejsc ataku. Wystarczy zerknąć w taflę wody i poza własnym odbiciem dostrzec podmorskie życie. Połamania wędki!

Artykuł Jak skuteczniej łowić przy minimalnym wysiłku? pochodzi z serwisu Wędkarstwo Moja Pasja.

Okoń – ryba na każdy dzień

$
0
0

Nadeszły mroźne dni. Większość ryb przestaje być aktywna, dla niektórych niedługo zacznie się okres ochronny. Jednak nie dotyczy to okonia. Nawet w zimnej wodzie można liczyć na dobre brania tej ryby, a nieraz nawet na okazowe sztuki. To czyni go jedną z głównych gatunków zimnej połowy roku.

Aktywność okoni, zależy w dużej mierze od temperatury. Uważano niegdyś, że okonie są najbardziej aktywne latem, a najmniej zimą. Okazało się jednak, że ich aktywność utrzymuje się na dość wysokim poziomie przez cały rok, także w zimie. Co prawda są wtedy mniej ruchliwe, ale to dlatego, że w chłodnej wodzie ich zapotrzebowanie na pokarm jest mniejsze, muszą więc poświęcać mniej czasu na to, aby zaspokoić głód.

Aktywność okoni, podobnie jak wielu innych drapieżników, jest wyraźnie większa o świcie i zmierzchu. Przy panującym wówczas słabym świetle okonie widzą lepiej niż ryby, na które polują, dzięki temu, że mają dobry wzrok. Są też mniej widoczne dla swoich ofiar.

Aktywność drobnicy

Z kolei drobnica jest bardziej aktywna przy słabym świetle. Mocne światło nakazuje jej ostrożność, gdyż może być łatwiej zauważona przez drapieżnika.  Aktywność okoni, podobnie jak wielu innych drapieżników, jest wyraźnie większa o świcie i zmierzchu. Przy panującym wówczas słabym świetle okonie widzą lepiej niż ryby, na które polują, dzięki temu, że mają dobry wzrok. Są też mniej widoczne dla swoich ofiar. Z kolei drobnica jest bardziej aktywna przy słabym świetle. Mocne światło nakazuje jej ostrożność, gdyż może być łatwiej zauważona przez drapieżnika.  Co ciekawe, aktywność o świcie i zmierzchu, przypada głównie między październikiem i kwietniem.

Wpływ warunków na aktywność okoni

Latem natomiast okonie wykazują dużą aktywność przez cały dzień. Wtedy bowiem, przemiana materii jest najszybsza. Duże okonie żerują aktywnie właściwie cały dzień, by zaspokoić głód. Czasem żerują nawet w nocy. Jasne, letnie noce temu sprzyjają. Latem, czas trawienia pełnego żołądka wynosi dla okonia kilka godzin, zimą trwa to nawet dwie doby.

Ruchliwość okoni ma pewien związek z rodzajem zjadanego przez nie pokarmu. Duże osobniki, które odżywiają się rybami, muszą być aktywne, bo inaczej nic nie upolują. Małe okonie, których głównym pokarmem są bezkręgowce nie muszą być aż tak ruchliwe. W badaniach okoni, stwierdzono, że duży okoń w poszukiwaniu zdobyczy jest w stanie przepłynąć kilkaset metrów. W ciągu doby jest zdolny opłynąć 20-hektarowe jezioro kilka razy.

U okoni zaobserwowano zjawisko domatorstwa. Polega ono w tym przypadku na tym, że okonie przez kilka, kilkanaście dni pływały na określonym obszarze, gdzie też spędzały noce.

Nieraz, widzimy małe rybki wyskakujące w panice nad wodę. Czasem widać jak za taką rybką podąża pod powierzchnią coś, jak mały rekin. Wszyscy wiemy, że to okonie atakują ławicę drobnicy. Rzucanie przynęty w sam środek stada żerujących okoni mija się jednak z celem. O wiele skuteczniejsze będzie natomiast zarzucenie przynęty nieco z boku „gejzeru” urządzonego przez polujące stado. Drobnicę bowiem atakują i rozpraszają małe okonie. Najłatwiejszym łupem są rybki odgonione od niej daleko. Korzystają z tego okonie największe, które czekają na łatwą zdobycz, która nieopatrznie oddali się od stada. Badania wykazały, że okonie słabo radzą sobie z atakiem na ławice ryb. Działa bowiem efekt rozproszenia. Im więcej drobnicy tym trudniej zdecydować się, w którą rybę uderzyć. Stare, wyrośnięte sztuki, nauczyły się, że bardziej opłaca się poczekać, aż mniejsze okonie rozbiją ławicę drobnicy.

Strategia polowania okoni

Okoń ma kilka strategi polowania. Jeżeli ryby na które poluje skrywają się np. w roślinności, okoń cierpliwie poluje z zasadzki. Może to być zasadzka w pojedynkę lub w stadzie. Jeżeli zdobycz wypływa z kryjówki na otwartą wodę, okoń najczęściej przez pewien czas ją śledzi. Zmierza w jej kierunku na przemian płynąc i zatrzymując się. W ostatnim etapie szybkim susem przyspiesza i dopada ofiarę. Ponieważ okoń nie ma zbyt dużych zębów jego polowanie bywa nieskuteczne dość często. Jeżeli ofiara nie zmieści się w paszczy w całości, bywa, że uda jej się ujść z życiem.  Dlatego ta sama ryba bywa atakowana przez okonia wiele razy.

Doświadczyłem tego łowiąc na żywca.

Jeżeli okonie polują na zdobycz płynącą na otwartej wodzie np. w ławicy okonie najpierw rozbijają ją, żeby potem wyłapać pojedyncze ryby. Jak już wspomniałem okoń ma problem z wyborem pojedynczej ryby w dużej ławicy. Gubi się. Dlatego musi rozbić ławicę i wyłapać rybki pojedynczo.

Zimą ryby zwykle najlepiej czują się przy dnie (w głębokich jeziorach poniżej termokliny). Tam woda jest najcieplejsza. Okonie mają swoje ulubione miejsca zimowania. Gromadzą się na stokach podwodnych górek, na stromych spadach, w pobliżu kamiennych raf, zatopionych drzew, czy wśród butwiejących roślin.

Okonie żyją w stadach i samotnie. Samotnie pływają głównie najstarsze egzemplarze. Czasem stada łączą się w spólnym polowaniu. Można nawet spotkać małe i duże okonie polujące razem, a przynajmniej w tym samym  a przynajmniej w tym samym miejscu.  Wspólne polowanie jest korzystne dla wszystkich.

Artykuł Okoń – ryba na każdy dzień pochodzi z serwisu Wędkarstwo Moja Pasja.

Zanęty wędkarskie – niezbędne na każdym łowisku.

$
0
0

Jak sama nazwa wskazuje, zanęty wędkarskie służą do nęcenia, wabienia ryb. Na potrzeby tego artykułu wyróżnię następujące rodzaje zanęt:
– gruntowa (spożywcza) – głównie wysuszone i zmielone produkty piekarnicze i nasiona,
– luźna – wrzucane luzem do wody robaki, ziarna, pellet itp.,
– klejone robaki,
– gliny i ziemie,
– atraktory.

Zanęty wędkarskie gruntowe

Jest to mieszanina wysuszonych i zmielonych produktów piekarniczych (chleb, piernik, biszkopt itp.) oraz ziaren (konopie, kukurydza, siemię lniane itp.). Nowoczesne zanęty zawierają też suche dodatki zwierzęce np. mączkę rybną. Po namoczeniu tworzy zwartą całość dającą się formować. Wabi ryby chmurą cząsteczek pracujących w wodzie, swoimi aromatami, rozpuszczonymi w wodzie cukrami i aminokwasami. Grubsze frakcje mają za zadanie utrzymać w miejscu zwabione ryby. Zawiera zasadniczo kilka rodzai składników (można je podzielić też w inny sposób):

baza – stanowi 40-60% objętości mieszanki. Decyduje o strukturze mieszanki, jej pracy, walorach smakowo-zapachowych, kleistości, kolorze. Składa się zasadniczo z produktów piekarniczych.

dodatki pracujące – powodują, że kule zanęty w wodzie intensywnie uwalniają swoje składniki, np. mielone ziarna oleiste będą unosiły się w wodzie (konopie, dynia, słonecznik). Nadają zanęcie miękką strukturę, lekkość np. płatki owsiane, mielone wafle, otręby. Szczególnym dodatkiem pracującym jest pieczywo fluo lub pastancio, które wabi ryby kolorowymi drobinami unoszącymi się w wodzie.

dodatki smakowo zapachowe – podnoszą walory smakowe mieszanki np. mielone orzechy, słodkie pieczywo.

dodatki klejące – wiążą ze sobą wszystkie składniki mieszanki. Ich zawartość decyduje o intensywności pracy zanęty np. słodkie pieczywo. Szczególnymi dodatkami klejącymi do zanęty rzecznej jest guma arabska i bentonit.

Zanęty wędkarskie – ich jakość

Jakość zanęty wędkarskiej gruntowej zależy od kilku czynników:

świeżość składników – im świeższe, tym bardziej intensywny aromat i lepszy smak,

różnorodność składników – dobra mieszanka zawiera co najmniej kilka składników, które pełnią różne funkcje np. praca, spoistość, aromat.

Aby poprawić jakość zanęty, można wykorzystać kilka prostych sposobów:

prażenie – dotyczy głównie ziaren oleistych, ale też ziaren zbóż i niektórych produktów piekarniczych. Polega po prostu na poddaniu danego składnika działaniu wysokiej temperatury. Ziarna można np. podsmażyć na suchej patelni. Mają wtedy lepszy aromat i intensywniej pracują w wodzie.
słodowanie – zmienia w ziarnach zbóż cukry złożone na proste,
słodzenie – poprawia smak,
barwienie – pozwala wyróżnić zanętę na dnie lub odwrotnie – wtopić ją w dno, aby nie budziła podejrzeń ryb.

Zanęty wędkarskie – dodatki

Zanęty firmowe kupione w sklepie stanowią wystarczającą kompozycją do łowienia ryb określonego gatunku.

Jeden z czołowych polskich spławikowców, powiedział mojemu koledze, który robił zakupy w jego sklepie wędkarskim, że on sam kupuje tanie zanęty, ale wzbogaca je o odpowiednie dodatki.

Arachid – poprawia walory smakowe zanęty, przyspiesza trawienie.
Biszkopt – dodatek bazowy, nadaje smak i kleistość.
Biszkopt czerwony i żółty – dodatek barwiący i smakowy.
Biszkopt prażony – poprawia smak i kleistość mieszanki, polecany na płoć i leszcza.
Bułka czerwona i żółta– jej kolor pobudza do żerowania.
Bułka prażona – składnik bazowy, poprawia pracę zanęty.
Bułka tarta – dodatek bazowy do wszystkich zanęt.
Coco belge – mączka z orzecha belgijskiego posiada silne właściwości przeczyszczające, dzięki czemu ryby nie najadają się zanętą.
Copra melasse – bardzo odżywczy dodatek na duże ryby, głównie leszcze.
Dynia prażona – dodatek smakowy i poprawiający pracę zanęty.
Grys kukurydziany/kaszka – po ugotowaniu/zaparzeniu stanowi dodatek utrzymujący duże ryby w łowisku.
Kleje – guma arabska, PV1, bentonit.
Konopie prażone – poprawiają pracę zanęty i jej aromat. Dodatek szczególnie na płoć.
Konopie gotowane – znakomity dodatek na płoć, ale też brzanę, utrzymujący ryby w łowisku.
Konopie mleczko – ugotowane i zmiksowane w wodzie konopie to świetny artaktor i klej do zanęty.

Mączka kukurydziana – dodatek zanęt powierzchniowych, uklejowych.
Mączka orzechowa – znakomity dodatek smakowo zapachowy na grubsze ryby.
Mączka piernikowa – poprawia smak i aromat zanęty, głównie leszczowej.
Mączka rybna – dodatek zapachowy, ale też poprawiający pracę zanęty. Polecam na karpie i leszcze, oraz jazie.
Mączka sojowa – składnik zanęt karpiowych.
Mleko w proszku – tworzy gęstą chmurę zanęty w zanęcie uklejowej.
Odchody gołębie – pomysł Marcele van den Eynde. W odchodach gołębich znajdują się częściowo przetrawione białka i cukry nasion zjedzonych przez gołębie, które łatwo rozpuszczają się w wodzie i wabią ryby.
Otręby – sklejają zanętę i poprawiają jej pracę. Zbyt duży ich dodatek powoduje pływanie zanęty, ale może to być plusem na płytkich łowiskach o miękkim dnie.
Pastancio czerwone i żółte – wabi swym kolorem i aromatem.
Pieczywo fluo czerwone i żółte –  wabi swymi kolorowymi cząstkami unoszącymi się w wodzie.
Płatki owsiane – po zaparzeniu mocno kleją mieszankę. Stosuje się je do zanęt rzecznych,      zwłaszcza na świnki.
Siemię prażone – składnik poprawiający pracę i aromat zanęt płociowych.
Słonecznik prażony – poprawia pracę zanęty.
Suchar – składnik bazowy.
TTX – wytłoczyny kukurydziane to dodatek utrzymujący w łowisku grube ryby.
Wafle – kukurydziane i ryżowe zmielone poprawiają pracę zanęty nadając jej lekkość (dobre na lekko muliste dno).

Zanęty wędkarskie – inne dodatki

Aromaty – płynne lub proszkowe. Poza wanilią i owocowymi, a także coraz bardziej popularnymi rybnymi aromatami warto sięgnąć po anyż na płoć i czosnek na grube ryby karpiowate.
Melasa – nadaje zanęcie słodki smak i aromat, skleją ją. Najlepsza jest melasa naturalna.
Mleczko kokosowe – pełni rolę taką jak melasa, tylko dla zanęt karpiowych.
Syrop klonowy – nadaje zanęcie słodki smak i aromat, skleją ją.
Zioła i przyprawy – np. kolendra to dodatki aromatyczne głównie do zanęt płociowych a chilli na karpie, cynamon i inne korzenne na leszcze i liny.

Jako dodatek do zanęty można wykorzystać cała masę różnych składników (wiórki kokosowe, paluszki, sezam, itp.). Wybrałem tylko najpowszechniejsze, żeby nie wydłużać tego wpisu nadmiernie.

Jakie gotowe zanęty wędkarskie wybrać w sklepie?

Dzisiaj już prawie nikt nie produkuje samodzielnie zanęt, ponieważ w sklepach wędkarskich można zaopatrzyć się we wszystko co trzeba i to na możliwości każdego portfela. Powołam się jeszcze raz na opinię czołowego polskiego wyczynowca – można używać taniej zanęty, ale z odpowiednimi dodatkami. Unikaj jednak najtańszych zanęt mało znanych firm (osobiście naciąłem się na Mondialu). Godne polecenia marki to Sensas (zwłaszcza legendarna Gros Gardons), Traper, Lorpio, Milewski, Brud, Marcel van den Eynde. Jakość tych zanęt potwierdzają sukcesy zawodników, którzy je stosują.

Na koniec jeszcze jedna uwaga – to, że zanęta danej marki jest droższa, to nie znaczy, że jest lepsza. Przykładowo, zanęty Marcela van den Eynde mogą być droższe od Polskich marek chociażby ze względu na wyższe koszty produkcji w Holandii niż w Polsce.

Rafał Pokusiński

 

 

Artykuł Zanęty wędkarskie – niezbędne na każdym łowisku. pochodzi z serwisu Wędkarstwo Moja Pasja.

Czerwcowe lipienie

$
0
0

Czerwcowe lipienie. To prawdziwa gratka dla miłośników wędkarstwa. Sucha mucha czy nimfa? Jaką obrać strategię? Mamy odpowiedź. Udany wypad nad wodę w czerwcu dla wielu z nas ma postać pięknych pokaźnych lipieni. Bądźmy jednak szczerzy, zapewne wiele razy zdarzy nam się wrócić znad wody z pustymi rękami. Mimo to, warto przypomnieć sobie kilka metod, które pomogą w złowieniu choć jednego przedstawiciela tego gatunku.

Czerwcowe lipienie – czyli gdzie ich szukać?

W Polsce występują one raczej nielicznie, dlatego zdarza się, że trafienie na miejsce, gdzie bytują czerwcowe lipienie jest bardzo trudne. Najwięcej łowisk z lipieniami spotkamy w rzekach Pomorza oraz pasie Karpat i Sudetów. Lipienie dobrze czują się w wodach o szybkim nurcie. Lato to czas, kiedy spotkać je możemy przemykające na płyciznach, zimą – w głębszych rejonach rzek.

Lipień pospolity

Lipień pospolity

Lipień – charakterystyka gatunku

„Ryba jak ryba” – takie słowa można by usłyszeć z ust większości nie-wędkarzy. Rzeczywiście, w przeciwieństwie do sumów czy szczupaków, lipienie nie wydają się niczym szczególnym. Błąd! Lipień to dla wielu wędkarzy niezapomniane wrażenia, zwłaszcza podczas pierwszego z nim spotkania.

Pomocne będą błystki obrotowe i wędki spinningowe:

 

 

Autor: Kinga

Artykuł Czerwcowe lipienie pochodzi z serwisu Wędkarstwo Moja Pasja.

Nocne zawody karpiowe parami Zielona Góra 2018 o puchar sklepu BOLW.pl

$
0
0

Szanowni Państwo!

Zapraszamy na nocne zawody karpiowe parami do podzielonogórskiej miejscowości Droszków 11 / 12 sierpnia 2018. Nagrodą jest puchar sklepu wędkarskiego BOLW.pl! Zawody rozpoczną się 11 sierpnia o godzinie 16.00 i zakończą się 12 sierpnia o godzinie 10.00 rano.

11 sierpnia – 12 sierpnia
Początek: 11 sierpnia o 16:00 do 12 sierpnia o 10:00.

Jezioro Droszków „Natan”
ul.Strumykowa, 66-003 Droszków, Zielona Góra, Poland

Bilety i więcej informacji:
https://www.bolw.pl/kontakt

 

Łowisko – Jezioro Droszków Natan:

https://www.facebook.com/Jezioro-Droszk%C3%B3w-Natan-161644987354438/

Artykuł Nocne zawody karpiowe parami Zielona Góra 2018 o puchar sklepu BOLW.pl pochodzi z serwisu Wędkarstwo Moja Pasja.


Konkurs noworoczny na profilu FB WMP

$
0
0

UWAGA!!! Do 11.02.2019 nadal trwa konkurs noworoczny na naszym profilu na Facebook:   https://www.facebook.com/wedkarstwoMP/posts/2247055208647544?comment_id=2282509661768765&notif_id=1549272393902243&notif_t=feed_comment&ref=notif

Fundatorem nagród z asortymentu akcesoriów wędkarskich jest internetowy sklep wędkarski BOLW.pl – Łap grube ryby! https://www.bolw.pl/

Nagrodami jest sprzęt wędkarski oraz dekoracyjna fototapeta do domu lub do firmy. Więcej wzorów fototapet znajdziesz tutaj:  https://www.twojpasaz.pl/pl/c/Fototapety/5295

Nagrodami w konkursie są:

1. Pokrowiec tuba 2 komory na wędki, usztywniany, Mikado 125 cm x 10 cm x 6 cm,
2. Wędka spinningowa Konger Roder Spin 270 cm 25 g,
3. Koszulka Bolw – Łap grube ryby czarna rozm. XL,
4. Fototapeta Kanion o wym. 200 cm x 140 cm

 

Regulamin konkursu znajdziesz w zakładce notatki: https://www.facebook.com/notes/wędkarstwo-moja-pasja/konkurs-na-profilu-fb-wędkarstwo-moja-pasja-pod-nazwą-konkurs-noworoczny-z-wędka/2247011308651934/

Zadanie polega na dokończeniu zdania: WĘDKARSTWO TO MOJA PASJA, BO… oraz polubieniu i publicznym udostępnieniu posta konkursowego na swoim profilu. Odpowiedź powinna zawierać się w maksymalnie kilku zdaniach prozą. Wszystkie zgłoszenia inne niż tekst zamieszczony pod postem konkursowym, typu: zdjęcia, wiersze, linki, itp., zostaną odrzucone. Jeden uczestnik zgłasza jedną wypowiedź w czasie trwania całego konkursu. Konkurs zakończymy 11.02.2019. ZAPRASZAMY DO WSPÓLNEJ ZABAWY.

Artykuł Konkurs noworoczny na profilu FB WMP pochodzi z serwisu Wędkarstwo Moja Pasja.

NOWOŚCI W ASORTYMENCIE SKLEPU INTERNETOWEGO BOLW.PL

$
0
0

Internetowy sklep wędkarski BOLW.pl stworzyli pasjonaci wędkarstwa. Nic dziwnego! Jak ważna jest niezawodność sprzętu, który zabieramy ze sobą na łowisko, wie każdy wędkarz. Ważna jest jakość żyłki, haczyka, wytrzymałość wędki i bezproblemowe działanie kołowrotka. Dlatego miło jest wybierać sprzęt wędkarski, mając wsparcie specjalistów z tej dziedziny, którzy potrafią doradzić wybór koniecznych akcesoriów.

Sklep wędkarski BOLW.pl

 

 

Wspaniale jest móc wybierać akcesoria wędkarskie, mając duży wybór i ciekawe okazje cenowe – kto nie lubi oszczędzać? Dlatego wychodząc naprzeciw klientom, stworzyliśmy miejsce, gdzie znajdziesz nie tylko niezbędne artykuły wędkarskie, ale zawsze skorzystasz z ciekawych ofert cenowych.

Nowości w asortymencie sklepu BOLW.pl

Warto jest zaglądać na naszą stronę. Nie tylko wiosną, ale przez cały rok pojawiają się w ofercie nowości. To zdumiewające, jak wiele ulepszeń wprowadzają producenci, by sprzęt był jeszcze bardziej niezawodny. W sklepie BOLW.pl obejrzysz nowości produktowe z wszystkich kategorii. Pozwól się zainspirować!

Sklep wędkarski BOLW.pl oferuje szeroki asortyment wielu znanych firm produkujących sprzęt wędkarski: Jaxon, Okuma, Konger, DAM, Dragon, Shimano, Savage Gear, Sensas i Daiwa.
Mamy również w ofercie produkty takich sprawdzonych przez nas firm, jak: Ron Thomson, Kamatsu, Dorado, Salmo, Fiume, Pezon&Michel czy Gunki – w naszym sklepie jest w czym wybierać!

Na blogu sklepu wędkarskiego BOLW.pl znajdziesz ciekawe artykuły, których autorzy to doświadczeni wędkarze. Warto jest poznać ich metody połowu, skorzystać z praktycznej wiedzy, by pobyt na łowisku był zawsze owocny.

 

Sponsorem artykułu jest internetowy sklep wędkarski BOLW.pl

Artykuł NOWOŚCI W ASORTYMENCIE SKLEPU INTERNETOWEGO BOLW.PL pochodzi z serwisu Wędkarstwo Moja Pasja.

Jak i gdzie skutecznie łowić bolenie?

$
0
0

 

Może się wydawać, że boleń to dość trudna ryba do złowienia. Jednak jak się bliżej zapoznamy z jego charakterystyką żerowania i upodobaniami na danym łowisku, wtedy można skutecznie łowić te ryby. Gdzie skutecznie łowić bolenie?

 

Jakie zwyczaje mają bolenie?

 

Ich pokarmem są drobniejsze ryby, które zamieszkują dane łowisko. Należy zwrócić uwagę, w jakiej ilości one występują i próbować w pierwszej kolejności łowić je na imitacje takich rybek, które występują w tym miejscu w największej ilości. I na przykład: jeśli jest to ukleja, ja wybieram kolor przynęty srebrny lub niebieski. Jeśli jest to np.: kiełb, to srebrno-brązowy, jasnooliwkowy, czy jasny motoroil. Jednak w wędkarstwie nie ma reguły i dobry kolor to ten, który chcą w danym momencie atakować ryby. W związku z tym dobrze jest poeksperymentować z różnymi rybkami, kiedy się nie sprawdzają te, które wydają sie optymalne. Oczywiście, w tym samym czasie możemy zmieniać przynęty z woblerów, obrotówek, wahadłówek czy gum.  Te ostatnie to twistery i ripery. Gumy, muszą być twarde i nie mogą mocno pracować. Dlatego ja przycinam ogonki twisterów i riperów, aby nie pracowały prawie wcale. Na takie przynęty gumowe łowię z powodzeniem na Odrze.

 

Co do woblerów, to używam specjalnych boleniowych, które mają stery pionowe. Pozwala to na prowadzenie ich blisko powierzchni. Błystki natomiast są dość ciężkie i duże, nr 3,4 tak, aby można nimi rzucić na większą odległość.

 

Technika połowu boleni

 

 Wszystkie przynęty prowadzę blisko powierzchni wody, a czasem nawet tak, że powstaje smuga na powierzchni wody. Należy pamiętać, że przynęta musi być prowadzona bardzo szybko, kija trzymam dość wysoko do góry, a nawet jak jest taka potrzeba – podnoszę pionowo. Podnosząc szczytówkę między poziomem a pionem, możemy ingerować w głębokość pracy przynęty. Ryby te łowiłem z powodzeniem na spinning na wszystkie wymienione powyżej przynęty.

 

 Moją ulubioną porą dnia na rybach jest wczesny ranek i późny wieczór. Słychać wtedy najbardziej, że bolenie atakują i można zauważyć pluski i chlapnięcia na wodzie. Kiedy  intensywnie żerują, to szansa na ich złowienie jest dużo większa. Należy pamiętać, że to bardzo płochliwa ryba i należy po cichu podchodzić do wody. Dobrze jest wręcz przykucać, tak aby ryby nas nie zauważyły. Drobnica będąca przy brzegu, która gromadzi się w ławice, gdy boleń żeruje, może nas też zauważyć. To właśnie te rybki w pierwszej kolejności mogą żerującemu boleniowi dać znać, że jest coś nie tak, odskakując od brzegu, gdy je spłoszymy. Co do samego połowu, to łowiłem bolenie i w warkoczu i przy główce, jak i w samej klatce. Dlatego najważniejsze jest, by przeciąć rybie tor żerowania, a jak już zauważy przynętę, która ją zainteresuje, to jest duża szansa na jej atak i złowienie tej ryby.

 

gdzie skutecznie łowić bolenie

 

Jaki sprzęt na bolenie?

 

  Sprzęt, jaki używam, to wędki spinningowe o długości 270-300 cm. Dobór, moim zdaniem, zależy od kilku czynników, takich jak: wielkość łowiska, zarośli, czy odległości, na jaką podajemy przynęty. I tu zostawię Wam do wyboru, jaki „kijek” wybrać. Bo wiadomo, jak to w żargonie wędkarskim, wędka musi dobrze leżeć w ręce. Ciężar wyrzutu między 20-35 g w zupełności wystarczy. Pamiętajmy, że nie może być to wędka tzw. wklejanka. Kołowrotek spinningowy, jaki wybieram, to między rozmiarem 300 a 400. I tu też zależy, czy będę daleko wyrzucał, czy może nawet spuszczał przynętę z nurem pod drugą główkę. Tak często robię z woblerami, aby łowić bolenie spod napływu drugiej główki. Wtedy potrzebuję więcej żyłki na kołowrotku i wybieram kołowrotek z większą szpulą, który zmieści mi większą ilość żyłki o średnicy 0,18-0,20 mm. Wszelkie informacje, co do sprzętu, możecie otrzymać w sklepie wędkarskim Bolw.pl telefonicznie (68 506 50 55) lub w sklepie stacjonarnym w Zielonej Górze na ul. Sulechowskiej 4a/45 doradcy pomogą dobrać odpowiedni sprzęt. Sam osobiście od lat zaopatruję się tam w znakomity sprzęt wędkarski.

 

  Mam nadzieję, że choć w małym stopniu Was zaciekawiłem tą dość licznie występującą w naszych największych rzekach rybą. Życzę powodzenia w połowach bolenia.

 

Artykuł Jak i gdzie skutecznie łowić bolenie? pochodzi z serwisu Wędkarstwo Moja Pasja.

Jazie ze stojącej wody

$
0
0

 

Jaź to jedna z moich ulubionych ryb. Pięknem dorównuje mu tylko karaś, a przewyższa wzdręga i okoń. To bardzo ciekawa ryba łącząca cechy jarosza i drapieżnika.

 

Jazie ze stojącej wody

 

Na początku wyjaśniam – stojąca woda to dla mnie termin, który określa nie tylko takie zbiorniki jak jeziora, czy stawy, ale też starorzecza, a nawet fragmenty rzek, gdzie nurt jest nikły lub go brak. Mogą to być wyrwy w brzegu, przybrzeżne pasy płytkiej wody, nieraz oddzielone pasem roślin od głównego nurtu, zatoczki, mokradła itp. W przypadku rzeki dobrze jest, aby te miejsca graniczyły z nurtem. W takich miejscach zwykle znajdziemy różnorodną roślinność, a na dnie warstwę mułu. Jaź to ryba rzeczna, a więc lubi nurt. Skoro jednak na płytkich, zarośniętych fragmentach rzek, gdzie czasem brak nurtu, jest pożywienie, to czemu miałoby tam nie być ryb?

 

 

W stawach, zbiornikach zaporowych czy jeziorach, jazie lubią miejsca podobne do tych, co liny, a więc zarośnięte, często pod brzegami, gdzie do wody zwisają gałęzie drzew i krzewów, z których spadają owady. Nie stronią też od miejsc nieco mulistych.

 

Przynęty na jazie

 

Klasyki to groch, kukurydza, czerwone i białe robaki. Zwłaszcza kilka ziaren grochu, czy kukurydzy jest dość selektywną przynętą na grube jazie. Nie ma sensu bawić się z maluchami. Gdy jednak ryby żerują słabo, warto założyć ochotkę na delikatnym zestawie.

 

 

W stojącej wodzie można też spróbować na wobler, obrotówkę lub muchę, ale raczej w sytuacji, gdy uda się wypatrzyć rybę. Spinning sprawdzi się lepiej w typowo rzecznych miejscach. Moją ulubioną przynęta na jazie jest pellet rybny. Jest rzadko stosowany, przez co nie opatrzył się rybom, a przy tym jest bardzo pożywny i bogaty w białko zwierzęce, które jazie uwielbiają. Pellet stosuję od roku i jestem zdumiony jego skutecznością. Na moim łowisku bije na głowie inne przynęty. Pellet nie tylko jest dobrą przynętą, ale rozpuszczając się w wodzie, nęci ryby swym mięsnym aromatem. Z tego powodu, do zanęty dodaję mączkę rybną i pellet rybny. Używam pelletu 8 mm do karmienia sumów. Wybrałem go, ze względu na dużą zawartość maczki rybnej.

 

Zanęcanie jazi

 

Przygotowuję niewielką ilość zwykłej zanęty w kolorze dna z dodatkiem mączki rybnej. Jaź lubi zanętę intensywnie pracującą, z kolorowym pieczywem lub barwioną pinką. Obklejam nią koszyk do methody lub rzucam kilka kulek w okolice spławika. Dodatkowo wystrzeliwuję z procy garść pelletu. W ten sposób donęcam też po braniu.

 

Zestaw na połów jazi

 

W zależności od tego, jak daleko od brzegu łowię, stosuję zestaw ze spławikiem lub methodę. Uwielbiam spławik, ale w tym sezonie najlepsze wyniki miałem na methodę. Budowę zestawu do methody opisałem we wcześniejszym artykule na stronie bloga sklepu wędkarskiego BOLW.pl.  Dodam tylko, że do pelletu 8 mm najlepszy będzie haczyk nr 10-8. Powinien być ostry, ponieważ jazie często zahaczają się delikatnie. Żyłka przyponowa 0,18 lub grubsza, gdy przyłowem mogą być karpie. Zestaw spławikowy montuję tak jak na lina.

 

Rafał Pokusiński

Artykuł Jazie ze stojącej wody pochodzi z serwisu Wędkarstwo Moja Pasja.

Przynęty na wiosenne karpie

$
0
0

 

 Wiosna to czas aktywnego poszukiwania ryb. Ponieważ woda jest jeszcze chłodna, karpie nie pokonują tak dużych odległości, jak latem. Typowa zasiadka i czekanie godzinami na branie jest raczej mało efektowna. Lepiej zabrać ze sobą minimum sprzętu i zmieniać miejsca, aż znajdziemy ryby. To wędkarz ma szukać ryb, nie one jego. Jakie przynęty na wiosenne karpie będą najskuteczniejsze?

 

Przynęty na wiosenne karpie

 

Do opisanego stylu wędkowania najlepiej pasuje delikatne nęcenie punktowe. Nie ma po co sypać kilogramów zanęty w zimną wodę, w miejscu, gdzie nie ma karpi. Lepiej jest często przerzucać zestaw z niewielką ilością zanęty, aż znajdziemy miejsce, gdzie ryby będą brały. Dopiero gdy znajdziemy ryby, można spróbować mocniej podsypać dane miejsce zanętą, ale taką, która zwabi ryby, nie przekarmiając ich. Lepiej jest karmić mało i często, niż wsypać do wody wszystko naraz.

 

 

Methoda na wiosnę

 

Klasyczna – z typowym dużym koszykiem karpiowym do methody. Dobrą zanętą jest mieszanka pelletu i zanęty w proporcji 1:1. Zanęta szybko zaczyna wabić ryby, a pellet leży dłużej czekając, aż jakiś karp połknie haczyk. Pellet nie może być zbyt drobny, żeby nie wyjadła go drobnica. Proponuję 8 mm.
Z ciężarkiem – zamiast koszyczka mamy typowy zestaw z ołowiem. Zamiast oblepiać koszyk zanętowy, oblepiam ciężarek. Są nawet specjalne ciężarki, służące do oblepiania zanętą lub pastą. Ten montaż ma tę przewagę, że jest lepiej zamaskowany na dnie niż duży karpiowy koszyk do methody.

 

Przynęty na wiosenne karpie – PVA

 

Spośród wielu rodzajów materiałów rozpuszczalnych najlepiej wybrać siateczki PVA, które w chłodnej wodzie rozpuszczają się szybciej, uwalniając zanętę. Do siateczki najlepiej włożyć stick mix, który będzie szybko działał.

 

Opisane sposoby oprócz tego, że pozwalają punktowo zanęcić, odpowiednio zamontowane, niemal w 100% zapobiegają splątaniom zestawów.
 

Siatka PVA Mikado

 

Przynęty na wiosenne karpie – pasta

Dobrym sposobem nęcenia, jest oblepienie kulki przynętowej pastą wykonaną np. z mielonego pelletu lub miksu do kulek. Rozpuszczająca się pasta wędkarska przyciąga prosto do przynęty.

 

Opisane sposoby dotyczą łowienia z rzutu, ponieważ chcę aktywnie szukać ryb. Nie może ograniczać mnie łódka zdalnie sterowana itp.

 

 

Nęcenie kilkudniowe

Jeżeli zlokalizowałem wiosenne stołówki karpi, mogę pokusić się o grubsze nęcenie, ale bez przesady. Stawiam na jakość, a nie ilość. Do nęcenia kilkudniowego używam tej samej zanęty co np. do PVA, z tym że daję jej więcej. Ewentualnie dodaję więcej dobrej jakości kulek.

 

Czym nęcić?

 

Wiosenna zanęta powinna być dobrej jakości. Nie musi natomiast być jej dużo. Osobiście używam zanęty składającej się z drobnych frakcji. Godne polecenia na wiosnę są konopie, kukurydza konserwowa, martwe białe robaki i drobny pellet. Do tego można dodać karpiowej zanęty, żeby się lepiło i ewentualnie trochę kulek. Zanętę dobrze doprawić solą kamienną, która zawiera różne minerały. Ryby potrzebują ich po zimie. Duża dawka soli zapobiegnie też rozpuszczaniu materiałów PVA.

 

Przynęty dla karpi

 

Białe robaki – to świetna przynęta na karpie, pożywna, ruchliwa i kolorowa. Wiosną jest szansa, że drobnica nie będzie ich tak mocno skubała. Najlepiej założyć ile się da na klips do białych robaków.
 
Dżdżownice – naturalny pokarm chyba wszystkich ryb na wiosnę (nawet szczupaków). Zakładamy je za klipsie do robaków lub na włosie, najlepiej nie w całości, tylko połówki. Soki uciekające z przeciętych robaków świetnie wabią ryby.

 

Kukurydza – konserwowa do zanęty. Na włos też można ją użyć, ale chyba lepiej plastikową, której ryby nie obgryzą, a do tego jest wyporna i neutralizuje ciężar haczyka.
Pellet – dobra przynęta, ponieważ pracuje w wodzie uwalniając aromat.
Kulki proteinowe – dobry wybór, gdy inne przynęty nie poradzą sobie z drobnicą. Tonąca lub bałwanek, bo w zimnej wodzie ryby trzymają się dna. Na wielu wodach karpie się do nich przyzwyczaiły.

 

Duża czy mała?

 

Wczesną wiosną poleca się stosowanie małych przynęt. Są jednak wędkarze, którzy cały rok łowią na duże kulki i mają efekty. Jest w tym logika. Skoro ryba traci energię na szukanie pokarmu, to chce zjeść coś, co zwróci jej tę energię z nawiązką. Łatwiej zjeść jeden porządny kąsek niż wybierać z dna chmurę drobiazgu.

 

Rafał Pokusiński

 

Artykuł Przynęty na wiosenne karpie pochodzi z serwisu Wędkarstwo Moja Pasja.

Viewing all 109 articles
Browse latest View live